Przeskocz do treści

Matka Boska… dowódcą UFO – Non Constat de supernaturalitate

16 marca 2010

Do nieżyjącego już pioniera badań nad Nieznanym ,Lucjana Znicza napisał list mężczyzna…  opisuje spotkanie na pokładzie  UFO…

Z kim ? Ocenicie sami…

„Panie redaktorze

Opisane przeze mnie fakty są prawdziwe. Jestem człowiekiem prostym i nie bardzo w tym kierunku wykształconym.To co poniżej podaję,nie jest wytworem mojej wyobraźni. Książek fantastycznych nie czytam,podobnie filmów nie oglądam,bo to bzdura i wymysł ludzki. Ostatnio przypadkowo natrafiłem na opublikowany w „Faktach” temat „Goście z Kosmosu”. Zainteresowało to mnie ,gdyż opisane wydarzenia z tego cyklu mają jakiś pewien związek z moją osobą.

Tak,jak wspomniałem ,jestem prostym człowiekiem,pracownikiem budownictwa. Jestem katolikiem wierzącym,ale nie praktykującym. Pojęcia w sprawie tak szczególnie ważnej,ba,najważniejszej w naszym życiu,nie miałem dopóty,dopóki to się nie stało.

A stało się to tak nagle,że w pierwszej chwili w przerażeniu próbowałem uciekać,lecz nie mogłem. To,co stało,wisiało nade mną,nad moją głową,było ogromne i szare. Przy trzeźwych zmysłach widziałem to przez chwilę,zanim nie zasłonił obłok.

To coś przypominało współczesną łódź podwodną,kształtem i rozmiarami.

Powalony, jakby jakimś ciosem nieszkodliwym na ziemię,patrzyłem do góry.

To tkwiło nieruchomo nade mną. Ale już za chwilę zaczęło się coś ,co we fragmentach zapamiętałem i czego nie mogę zapomnieć.

Oto smuga jasnego światła oświetliła mnie,jeszcze leżącego w trwodze. To trwało moment. Jednocześnie otoczył mnie wypuszczony z pojazdu obłok dymu. To był dym,albo coś w rodzaju pary wodnej i miało dziwny,nieokreślony zapach. Pogrążony w tym dymie zacząłem unosić się do góry, tak , jak bym płynął w powietrzu. Kierunek był otwór (zachowana jest oryginalna pisownia listu-przyp.L.Z) w takiej lejowatej czaszy pod spodem pojazdu.

Zostałem jakby wessany razem z tym dymem.

Unoszony wciąż tym obłokiem, a raczej siłą nieludzką,znalazłem się w takiej jakby komorze. Tu obłok zniknął,ale ja ciągle wisiałem w powietrzu.Otworzyła się taka zasuwa,coś jakby śluza i przez tę śluzę zostałem w stanie nieważkości przeniesiony do drugiej komory.

W tej komorze wpuszczono jakiś dziwny gaz,chyba tak,bo to miało dziwny zapach.Przypominało to narkozę.

Przestałem się bać,stałem się  obojętny i poddałem się woli tajemniczej.

To trwało też chwilę,zanim przez jeszcze inną śluzę zostałem wyniesiony tajemniczą siłą do takiego pomieszczenia,które przypominało korytarz lub hall. I tu zostałem postawiony na nogi.

W tym korytarzu czekał na mnie jakiś osobnik,postać ludzka rodzaju męskiego.Twarzy nie pamiętam,ale na pewno był to mężczyzna ubrany w białe szaty.

Co się ze mną działo ? Jak się czułem ?

Czułem się bardzo dziwnie i nieswojo.Czułem,że posiadam tylko serce,które biło dziwnie mocno i czułem głowę taką jakąś lekką.Zmysły działały (wzrok,słuch),miałem świadomość i mogłem myśleć(…).

Mężczyzna ruszył,a ja za nim. Nic nie mówił i nie dawał żadnych znaków.Szedłem za tym osobnikiem siłą jakiejś innej,obcej woli. Korytarz był oświetlony,miejscami jasnym białym i bladym żółtym  światłem , chociaż żadnych lamp nie zauważyłem(…). Od tej chwili, tylko w małej cząstce mogłem mieć pamięć,zapis pamięciowy(…). Pamięć zarejestrowała w szczególności to ,co widziałem,jakby była nastawiona na odbiór i rejestr wizualny.

Ale wracam do faktów.Znalazłem się wraz z nieznajomym osobnikiem w obszernym pomieszczeniu oświetlonym jaskrawym,przyciemnionym na żółto światłem. Tu znowu żadnych lamp nie zauważyłem. Świeciły ściany,jeśli tak można to określić.Były w kolorze srebrnym.Zalazłszy się w tym pomieszczeniu,zauważyłem dwie postacie kobiece. Tak, to były dwie istoty ludzkie o kształtach normalnych ziemskich kobiet.

Jedna z nich na jakiś znak tej drugiej odeszła.

A ja stałem twarzą w twarz  z Królową Świata i Matką Boga. Nie rozpoznałem, bo skąd mogłem rozpoznać,ale to była ONA,św.Maria,Matka Chrystusa.

Co się ze mną działo dalej ? Z początku zatrwożyłem się ,to znaczy mój duch. To był jakiś oczekiwany,albo może bardziej jako upragniony lęk.Przez chwilę. Ta postać kobieca patrzyła na mnie,uśmiechnęła się. Tak,uśmiechnęła się.Ten uśmiech pamiętam,bo to bardzo miało wpływ na stan mojego ducha.Było przełomem.Końcem niepewności,strachu przed utratą życia.

Poczułem,że bojaźń,trwoga,niepewność,przerażenie przestają istnieć.Mój duch stał się czysty,a serce spokojne.(…)

Wiem,że stałem przed obliczem Najświętszej ze Świętych i że nie mogę pamiętać wiele ,znać prawdę będąc naocznym świadkiem,bo są dopuszczalne granice w poznawaniu prawdy Bożej.

Ona podeszła do mnie i uścisnęła moją rękę. Pamiętam,cały czas była uśmiechnięta. Jej sposób zachowania przypominał znane nam na Ziemi maniery królewskie.Poczułem ogarniające i wypełniające ciepło,pozwolę nazwać to energią życia. Od tej chwili już pewnie stałem na własnych nogach.

Spróbuję opisać Jej wygląd. Była piękna.Nie znam nikogo,z kim mógłbym Ją porównać. Swym wyglądem przypominała Kleopatrę.Nie wiem,jak wyglądała Kleopatra prawdziwa,ale wiem w przybliżeniu,bo widziałem filmową Kleopatrę,czyli aktorkę(chodzi tu chyba o Liz Taylor-przyp.L.Z). Właśnie Ona była podobna do Kleopatry. Włosy czarne , krucze,podkręcone na policzkach.Czoło zakryte włosami.Twarz ciemnoblada,taka pogodna i piękna. Oczy czarne albo ciemnozielone.Ubrana w białe szaty.Była to suknia, a raczej płaszcz lub peleryna.Jestem pewny,że to była Ona,Maria, Matka Boga(…).

Wiem,że stałem przed obliczem Najświętszej.(…) Jej osobowość i działalność tam w przestrzeni w porównaniu do ziemskich warunków mogę określić jako przewodnictwo. Była w pojeździe jakby kierownikiem,kapitanem,dowódcą(…).

Moja wizyta,jak się później okazało,trwała około 5 godzin.Przez ten czas pojazd znajdował się w przestrzeni. Nic nie pamiętam więcej.Wylądowałem w innym miejscu,niż byłem wzięty,opodal torów kolejowych(…).

Na opisane dwa zdarzenia(w liście autor opisuje jeszcze jedną,równie niewiarygodną przygodę ufologiczną,którą-dla czystości obrazu-całkowicie pomijam-L.Z) nie posiadam żadnych dowodów.Faktyczności nie mam czym udowodnić.

To nie ma znaczenia.

Panie Redaktorze , piszę to nie ze względu na jakieś korzyści lub rozgłos,lecz dlatego gdyż chcę wnieść wkład w dociekliwość ludzką w poznawaniu nieznanego i poszukiwaniu prawdy. Opisałem to, co wiem ze swojego przeżycia. Dotychczas to było moją tajemnicą.

Dla mnie można wierzyć lub nie,to jest bez znaczenia.

Opisane dwa zdarzenia miały miejsce w Polsce w marcu-kwietniu 1980 r.

z uszanowaniem

Adam Chudecki

Włochy

z archiwum Lucjana Znicza

From → Artykuły

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.