Przeskocz do treści

Polska z dreszczykiem: UFO nad Polską

27 czerwca 2010

UFO
Pojawiły się nieoczekiwanie. Wielkie, równiutkie, ułożone w trudne do odczytania symbole. Rolnik, który nad ranem zauważył je pierwszy, był zdziwiony. Jak to, zboże takie całe, nie spalone? – zastanawiał się. Przecież tu w nocy był pożar! Widział ogień unoszący się nad polem!

Z 5 na 6 sierpnia 2004 roku w Kietrzu przy polsko-czeskiej granicy, w dojrzałej pszenicy COŚ odcisnęło dwanaście ogromnych kręgów. Choć wiele osób było przekonanych, że ktoś bawi się kosztem znerwicowanych rolników, większość twierdziła, że tajemnicze kręgi na polu pszenicy nie zostały zrobione ludzką ręką.

Kręgi w Kietrzu, fot. Agnieszka Malik

Tak, czy owak, już w drugim dniu od pojawienia się znaków, w zboże weszły tłumy gapiów. Trzeciego dnia rozdrażniony właściciel pola wynajął kombajny i kazał zlikwidować Tajemnicę.

Specjaliści od kwestii UFO oznajmili, że to zapowiedź pierwszego, konkretnego kontaktu z obcą cywilizacją, który ma nastąpić za pięć lat. Nie nastąpił.

Kietrz odszedł w zapomnienie, pozostała natomiast pamięć o słynnym Wylatowie, gdzie do dziś są badane dziwne zjawiska; świetliste kule na niebie, czy kręgi w zbożu. A te ciągle należą do sfery, która nie śniła się filozofom.

Maszyna z głębin

Według badań opinii publicznej, w istnienie we wszechświecie wysoko rozwiniętych cywilizacji (oprócz ziemskiej) wierzy ok. 70% ludzi – w tym ok 40% naukowców. Średnio ok. 45% ludzi jest przekonanych, że Obcy od dawna odwiedzają Ziemię. Tymczasem astronomowie twierdzą, że z tysięcy przebadanych przypadków pojawiania się UFO tylko dwóch nie udało się wyjaśnić.

Innego zdania są badacze dziwnych zjawisk. Przecież na terenie Polski dochodzi często do spektakularnych spotkań z UFO. Najciekawsze z nich wydarzyły się w czasach, gdy na medialną popularność pozaziemskich gości trzeba było jeszcze długo czekać, a Polacy przede wszystkim byli zainteresowani kontaktem trzeciego stopnia z panią z mięsnego, która mogła coś załatwić ze sklepu. Socjalizm nie sprzyjał sprawom natury wyższej.

W marcu 1959 roku, idąca plażą w Kołobrzegu grupa żołnierzy WOP zauważyła niezwykle wzburzoną w jednym miejscu powierzchnię spokojnego dotąd morza. Wyglądało to jakby woda intensywnie wrzała na niewielkim, kolistym obszarze. W pewnym momencie, wśród tryskających w górę fontann wody, wystrzelił kilkumetrowej wielkości, trójkątny obiekt.

Dziwny pojazd wzniósł się w górę, okrążył okolicę pobliskiej jednostki wojskowej i odleciał z ogromną prędkością. Całe zdarzenie widziała też grupka spacerujących po plaży cywilów.

LIDIA KAWECKA

From → Artykuły

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.