Przeskocz do treści
Tags

,

CLOSE ENCOUNTER NA GÓRZE ŚW.ANNY

9 listopada 2009

15 czerwca 1997 r około godziny 21.00 czwórka młodych ludzi-Grzegorz Nowak,Jadwiga Drajkopf,Anna Sudarzyska i Marcin Cajs -opuściła dyskotekę w miejscowości Ozimek i przemieszczała się samochodem w kierunku Opola,jadąc do miejsca zamieszkania.

Po drodze najstarszy z czwórki,Grzegorz rzucił propozycję ,aby zboczyć nieco z trasy i odwiedzić Górę Św.Anny,skąd można podziwiać panoramę Zdzieszowic.

Kiedy dojechali na miejsce zaparkowali auto na hotelowym parkingu,obok polany widokowej.

Na górze panowała  cisza,choć jak twierdzą młodzi ludzie atmosfera była trochę tajemnicza.

„Idealne miejsce na lądowanie dla UFO”-zażartował Grzegorz.

Nic szczególnego się jednak nie wydarzyło-padał deszcz i przeszła burza-ale niezwykła aura sprawiła,że zostali tam do rana.

Odjeżdżając do domu umówili się,że jeszcze tu powrócą…

Nie mogli wtedy wiedzieć,że to,czego doświadczą tu w ciągu kilku kolejnych nocy spędzonych na górze Św.Anny,zostanie przez ufologię polską odnotowane jako najgłośniejszy incydent od czasu Emilcina.

Ale nie uprzedzajmy faktów.

W czasie drugiego pobytu na polanie widokowej Grzegorz Nowak zwraca uwagę pozostałych na dziwne światła nad drzewami.W okolicy nie było żadnych źródeł światła,zatem zaciekawiły ich. Podejmują decyzję,że zjadą niżej,żeby przyjrzeć im się z bliska.Jednak okazało się,że światła zniknęły…

Kolejnej nocy pojawiło się więcej świateł: tym razem wykonywały przedziwne,zygzakowate akrobacje na niebie.

Zmieniały kolory,rozpryskiwały się na wzór zimnych ogni,tworzyły zaskakujące konfiguracje.Obserwatorzy odnieśli wrażenie,że…porozumiewały się ze sobą.

W pewnym momencie Marcin Cajs postanowił wraz z koleżanką przejść w kierunku pomnika powstańców,usytuowanego w pewnej odległości od parkingu.

Pozostali zaczęli… mrugać reflektorami samochodu w kierunku świateł na niebie. Potraktowali zabawę jako wysyłanie sygnałów optycznych do świetlnych kul grasujących po niebie.

Nagle jedna z kul odpowiedziała błyskiem światła w kierunku auta…

I w tym samym momencie na niebie pojawił się potężny,przesuwający się „ekran”,następnie zatrzymał się około 60 m od ich auta.

Z dolnej części „ekranu” wystrzeliła kula pomarańczowego koloru,o średnicy ok. 2-3 m,co wystraszyło obserwatorów,a szczególnie Grzegorza.Po pewnym czasie(nie udało się ustalić jakim) kula i ekran zniknęły.Po kilku minutach z miejsca,nad którym wisiały kula i „ekran” wyłonili się Marcin z koleżanką.

Było to o tyle dziwne,że poszli w przeciwnym kierunku…

Na pytania,dlaczego tak długo ich nie było (jak twierdzą pozostali ok. 2 godzin), zdziwieni odpowiedzieli,że…nie było ich kilkanaście minut.

Tej nocy rozegrały się jeszcze inne,tajemnicze wydarzenia,ale naprawdę dramatyczne chwile czekały ich nazajutrz.

Najpierw zapoznali się z systemem znaków świetlnych opracowanych przez …NASA na wypadek spotkania z pozaziemskimi istotami,a wieczorem siedząc w aucie rozpoczęli wysyłanie latarką w kierunku nieba prostych sygnałów świetlnych.

Po jakimś czasie nadleciały świetlne kule,zatem analogicznie do pierwszej nocy postanowili zjechać niżej w ich kierunku.

Kiedy jedna z kul zaczęła błyskawicznie szybować w stronę zjeżdżającego samochodu,poczuli niepokój i na wstecznym biegu rozpoczęli odwrót w kierunku parkingu.

Na parkingu wygasili światła i z bijącymi z emocji sercami,siedząc  w aucie, oczekiwali dalszego rozwoju wypadków…

Nagle,dokładnie nad nimi,pojawił się obiekt w kształcie cygara: miał około …(sic!) 300-400 m długości !!!

Emitował niezwykłe światła.

Po chwili z jego wnętrza wystrzeliły świetliste kule,które podleciały blisko samochodu i ZACZĘŁY PRZYBIERAĆ…LUDZKIE POSTACIE !!!

Nagle oczom zdumionych i przerażonych świadków ukazało się kilkunastu „ludzi”,widocznych od pasa w górę,ubranych w peleryny.Płynęli,nie dotykając ziemi kilkadziesiąt centymetrów nad jej powierzchnią.

A obok nich szybowały pomarańczowe kule świetlne emitujące lekką mgiełkę.

Ustawione w dwa rzędy postaci zaczęły zbliżać się do samochodu.

Przerażenie osiągnęło zenit. Grzegorz Nowak pisze pośpiesznie na kartce : „Zostaliśmy porwani przez UFO”,na wypadek,gdyby incydent miał się tak zakończyć.

Jak twierdzi,myślał,że w tym momencie rozpoczęła się …ogólnoświatowa inwazja UFO i włączył radio,sądząc,że będzie tam o tym mowa.

Z głośników płynęła jednak dziwna,spokojna muzyka,idealnie współgrająca z wydarzeniami,które właśnie przeżywali.

Wyszukiwanie innych stacji nic nie dało,wszędzie płynęła ta sama,niezwykła melodia.

Tymczasem postaci były coraz bliżej samochodu…

Wtedy usłyszeli warkot nadjeżdżającego z góry motoroweru.Jego lampa”omiotła” na moment miejsce wydarzeń.Dziwne postaci zniknęły,a właściwie przekształciły się z powrotem w kula światła i odleciały w kierunku dużego obiektu. Widzieli jak jego wnętrze mieni się wszystkimi kolorami.

Grzegorz Nowak postanowił : wracamy natychmiast do domu !

Jednak nie mógł uruchomić samochodu,ponieważ akumulator rozładował się.

Pozostała trójka w pośpiechu pchnęła auto i pośpiesznie opuścili górę. Uciekając czuli,że są obserwowani.

Następnego dnia powiadomili o wydarzeniach lokalną gazetę, Nową Trybunę Opolską, i w ten sposób temat trafił do mediów. Po kilku dniach incydent zyskał ogólnopolski rozgłos .

Pojawił się nowy , z punktu widzenia ufologów ,niezwykle istotny element: tajemnicze postaci zmaterializowały się przed oczyma Grzegorza Nowaka poza obszarem dotychczasowych wydarzeń,a mianowicie w jego domu !

Historia ta ma dla przeciętnego człowieka tak niesamowity przebieg,że u wielu wzbudzi poważne wątpliwości.

Dla ufologów nie jest niczym nowym !!!

Grupa badawcza pod przewodnictwem Janusza Zagórskiego rozpoczęła wkrótce badania. Dotarła do strażaków ze Zdzieszowic.

Otóż miejscowi strażacy odebrali kilka zgłoszeń od miejscowej ludności,sygnalizujących pojawienie się tajemniczych ogni na…niebie !

Kiedy wyjechali reagując na zgłoszenia,ujrzeli na niebie taniec nieykłych świateł.Kiedy podjechali bliżej,aby sprawdzić co się dzieje zanotowali zakłócenia w pracy silnika i awarię świateł w samochodzie.

Kiedy wrócili do remizy,okazało się,że w niewytłumaczalny sposób spaliła się cała instalacja elektryczna wozu pożarniczego.

Również wiele innych osób z różnych rejonów Opolszczyzny donosiło dziennikarzom i ufologom o obserwacjach kul świetlnych. Jedna z nich mówi o pogoni kuli za samochodem.

Główny świadek wydarzeń Grzegorz Nowak,zgłosił chęć poddania się regresji hipnotycznej,do której doszło we Wrocławiu pod koniec 1998 r.

Niestety,świadek okazał się niepodatny na hipnozę.

W 2003 r Grzegorz Nowak wystąpił w programie „Rozmowy w toku”,gdzie podczas realizacji programu udało mi się odbyć z Nim dłuższą rozmowę.

Historia ma dalszy ciąg,dlatego nie uznajemy jej za zamkniętą.

Jedno jest pewne,chociaż wydarzenia niełatwo poddają się interpretacji,to stanowią świadectwo,że coś niezwykłego,coś w o trudno uwierzyć,ma miejsce także w naszym kraju.

Paranormal Phenomena Researcher

Stanisław Barski

From → Artykuły

Możliwość komentowania jest wyłączona.