Przeskocz do treści

TELEPORTACJE – Podróże w czasie i przestrzeni!

22 września 2007

Jest grudzień 1937 r. Chiny są w stanie wojny z Japonią. Armia japońska zbliża się do Nankinu. Chiński pułkownik Li Fu Sien stara się zagrodzić drogę wojskom japońskim. Żąda szybkiego uzupełnienia sił. Dostaje 3 tys. żołnierzy, których umieszcza natychmiast na linii frontu. Po rozlokowaniu przybyłych oddziałów przemieszcza się do swojej kwatery odległej o milę od linii swoich wojsk. Noc mija spokojnie, rankiem adiutant budzi go gwałtownie składając mu niewiarygodny meldunek… Panie pułkowniku nasze wojska zniknęły! Pułkownik z całym sztabem natychmiast udaje się w kierunku linii rozmieszczenia swojej armii. Stwierdza z przerażeniem, że nie ma ani jednego żołnierza. Armaty i uzbrojenie są na swoich miejscach. Nie ma najmniejszego śladu walki. Ok. 100 żołnierzy kwaterujących ok. mili od tego miejsca nic nie widziało ani nie słyszało. Czyżby 3 tys. żołnierzy poddało się Japończykom?! Ale zauważyły by to rozstawione warty. Posterunek na ważnym strategicznie moście też nie zauważył nic podejrzanego. Trzy tysiące ludzi nie mogło rozpłynąć się w powietrzu… A jednak tak się stało. Szybko zbliżająca się armia japońska zepchnęła na dalszy plan rozwiązanie tej ponurej zagadki. Wkrótce na skutek bitwy Nankin padł. Bitwa była masakrą Chińczyków. Okrucieństwo Japończyków przeszło wszelkie wyobrażenia. Z powodu zaistniałych potworności wyjaśnienie zagadki odłożono na dalszy czas. Wyrażano nadzieję, że wszystko wyjaśni się po skończeniu wojny. Szukano po wojnie przyczyn, przekopano wszystkie dostępne akta, nie znaleziono jednak najmniejszego śladu zaginionych wojsk. Do dnia dzisiejszego nikomu nie udało się wyjaśnić tego tajemniczego przypadku! Nikt nigdy się nie dowiedział, co się stało… Jakie wydarzenia spowodowały zniknięcie tych ludzi. Wcześniej w 1915 r. podobny wypadek miał miejsce na froncie pierwszej wojny światowej. Wojska alianckie wylądowały w Turcji z zamiarem ataku na Istambuł. Jedna z najcięższych bitew stoczona została pod Gallipoli niedaleko od miejscowości Suvla. Brytyjski regiment First Fourth Norfolk szykował się 15 sierpnia 1915 r. do ataku. Tysiąc żołnierzy czekało na rozkaz. Dzień był słoneczny i pogodny… Nagle nad wzgórzem w odległości ok. 2 kilometrów, pojawiła się biała ogromna chmura. Mimo stosunkowo silnego tego dnia wiatru, stała w miejscu. Nastąpił atak! Wojska zbliżały się do wzgórza i stojącej nadal nieruchomo chmury. W końcu weszli w nią posuwając się naprzód. Chmura skrywała wchodzących na wzgórze żołnierzy. Aż w końcu skryła ostatniego. I w tym momencie odpłynęła do góry ale żołnierze zniknęli… Dowództwo brytyjskie uznało ten wypadek za „niewyjaśnione zaginięcie”.
Gdy skończyła się wojna władze tureckie nie wiedziały nic na ten temat. Co więcej, oświadczyły, że nigdy wojsko tureckie nie biło się z tym właśnie regimentem.

W 1968 r. małżeństwo Vidalów jedzie samochodem z rodzinnej uroczystości w Chascomus w Argentynie. Nagle przed jadącym autem pojawia się dziwna mgła i oboje tracą przytomność. Kiedy dochodzą do siebie, auto stoi na poboczu drogi… na nieznanym im terenie. Nic dziwnego! Napotkany mężczyzna informuje ich, że znajdują się w… Meksyku ok.4,5 tys. mil od miejsca zamieszkania… Przemieszczenie nastąpiło w przeciągu 3 godzin.

W 1968 r. jadąca w podróż poślubną autem młoda para Brazylijczyków, natknęła się na podobną „chmurę”… Straciła świadomość i po kilku godzinach obudziła się w Meksyku.

Literatura ufologiczna prezentuje setki podobnych przypadków. Takie przemieszczenia nazywane są teleportacją. Kilka lat temu opinia światów została poinformowana, że uczeni australijscy prze teleportowali promień lasera. W świetle tej informacji komentarz wydaje się zbędny.

Kamil Sobolewski
Paranormal Phenomena Researcher
www.paranormal.pl

From → Artykuły

Możliwość komentowania jest wyłączona.